Zapraszam do komentowania
~Twyla
_________________
Rozdział 5
- Co wam strzeliło do głowy, żeby przepłynąć na drugi brzeg? - zapytał w końcu Geromy
- Ech… - zawstydziła się Yvi. - Chciałyśmy znaleźć zwierzątko dla Elizabeth.
- I po to musiałyście się dostać aż tam?! - zdenerwował się wskazując na jezioro.
- Zwierzątka lubią szpinak. - usprawiedliwiała się Elizabeth
Geromy złapał się za głowę, a dziewczynom było bardzo głupio, że narażały swoje życie tylko po to, żeby znaleźć jakiegoś pupila. Yvonne chciała tylko zebrać trochę pożywienia, aby schwytać jednego z Fluffków, które widziała przedostając się w głąb lasu.
- Aż tak trudno było zajrzeć do szafki obok kanapy?! - mówił chłopak podirytowanym tonem.
Abby zaśmiała się. Potem cała czwórka spojrzała na siebie porozumiewawczo i zdali sobie sprawę, że nie ma z nimi Martina i popędzili szukać go do chatki.
***
Tymczasem chłopak wyszedł tylnymi drzwiami z drewnianego domku i zaczął chodzić po rozległym podwórzu. Usiadł obok średniej wielkości kamienia.
- Dlaczego? - pytał samego siebie. - Czemu to on musi być taki, jaki ja chciałem zawsze być? Nie oszukujmy się - on jest ode mnie o wiele lepszy. - powiedział z ogromną złością, po czym kopnął głaz. Ku jego zdziwieniu, pod kamykiem w małym dołku wykopanym w ziemi została ukryta skrzynka. Wziął ją w swoje ręce. Gdy usłyszał głos Geromy’ego wołający: ,,Martin! Gdzie jesteś?’’, natychmiast otworzył bramę prowadzącą do lasu i zniknął wśród ogromnych drzew.
Abby i Geromy nawoływali Martina, ale nigdzie go nie było.
- Jak myślicie? Może stało mu się coś złego? - martwiła się Yvonne
- Nic mu nie jest! - zapewniała ją przyjaciółka.
Bez niepotrzebnych wyjaśnień wzięli ze sobą kosz owoców i trzy butelki z wodą, Abby zobowiązała się nieść ciężki sprzęt do naprawy pojazdu, A Geromy chwycił pamiętnik. Elizabeth, nie rozumiejąc, co się dzieje podążała tuż za swoim bratem. Cała czwórka przekroczyła roślinną kotarę i udała się szybko na statek.
Geromy wyszedłszy do ogrodu przeraził się. Ktoś wykradł najważniejszy przedmiot w jego życiu.
Pamiętnik jego rodziców zniknął!
***
Martin schował się pod drzewem, bo zaczął padać deszcz. Powoli otworzył skrzynkę i trochę się rozczarował faktem, że ,,skarbem’’ okazał się być stary, zakurzony dziennik.
Z nudów otworzył go. Zaczął czytać pierwszą stronę, potem następną. Choć jak dotąd nic go nie zaciekawiło, coś kazało mu czytać dalej. Nagle zauważył kopertę włożoną między kartki.
W środku był list.
Kochany Geromy!
Wysyłam ci ten pamiętnik, bo nie wiadomo, czy będziemy mieli szansę się spotkać.
Ostatnimi czasy nasze dalsze życie jest bardzo niepewne.
Wiem, że jesteś już duży i chciałbyś nam pomóc, ale to zbyt ryzykowne.
Razem z Erickiem Foltonem i Richardem Jonsonem pokonamy Stareksina
Jeszcze nie wiem jak, ale na pewno nam się uda.
Wtedy znów będziemy normalną, kochającą się rodziną.
Poznasz Martina - syna Richarda.
Jest od ciebie trochę starszy, ale myślę, że się polubicie.
Erick też ma córkę.
Stworzycie wspaniałą grupę i nic nie stanie wam na przeszkodzie w drodze do szczęścia.
Wtedy nie będzie już Stareksina i będziecie żyć w spokoju.
Życzę ci, byś nigdy nie poznał, czym jest wojna.
U nas strzały laserów to codzienność.
Muszę kończyć, ktoś puka do drzwi.
Musisz tylko pamiętać, żeby być dobrym człowiekiem.
Ja i tata bardzo cię kochamy.
Mama
Martin był oszołomiony. Uzyskał najważniejsze informacje na temat rodziców Geromy’ego. Oni znali jego rodzinę i Yvonne też! Chcieli razem z nimi ocalić świat, ale teraz to Yvonne, Martin i Abby musieli to zrobić.
-Geromy musi z nami lecieć. Jego rodzice są w niebezpieczeństwie. Jest szansa, że mój tata i ojciec Yvonne żyją! -powiedział Martin, po czym wrócił do drewnianego domu.
Zastał tam swoich przyjaciół.
- Musimy naprawić statek! - postanowił.Bez niepotrzebnych wyjaśnień wzięli ze sobą kosz owoców i trzy butelki z wodą, Abby zobowiązała się nieść ciężki sprzęt do naprawy pojazdu, A Geromy chwycił pamiętnik. Elizabeth, nie rozumiejąc, co się dzieje podążała tuż za swoim bratem. Cała czwórka przekroczyła roślinną kotarę i udała się szybko na statek.